piątek, 23 sierpnia 2013

Chapter 1

Dzień jak zwykle zaczął się od porannego wstania, nienawidzę wstawać rano, ale obowiązki wzywają, chociaż dzisiaj wieczorem ja i Perrie robimy mały wypad do klubu to najpierw muszę jechać po odbiór towaru, pewnie zastanawiacie się jakiego? Od niedawna mam wrażenie że ktoś mnie śledzi, my bierzemy te sprawy na poważnie dlatego zamówiłyśmy nową, lepszą broń, pieniędzy mamy dużo, wystarczy włamać się na konta bankowe jakiś gwiazd czy biznesmenów...łatwizna. Nikt nas jeszcze nie przyłapał, z resztą nawet jeśli? Na policje nie pójdą, bo się nas boją a sami nic nie mogą zrobić, no chyba że mogą obwiniać bank, ale to już nie nasza sprawa.
Gdy zjadłam śniadanie, a dokładniej to Pizze, postanowiłam pójść na siłownie, ponieważ do odbioru dostawy zostało mi jeszcze kilka godzin.
Szłam różnymi ulicami Londynu, mogłam wsiąść samochód, ale nie chciało mi się zjeżdżać windą do garażu. Taa...czasami jestem leniwa.
Właśnie dochodziłam do siłowni, ale na kogoś musiałam wpaść.
-Uważaj jak chodzisz. Syknęłam, normalnie bym mu coś zrobiła, ale teraz chcę dotrzeć do celu.
-Chyba nie wież z kim zadzierasz.
-To chyba ty nie wiesz z kim zadzierasz. przyjrzałam  się mu, to ten z One Direction, o kurwa. Nie widziałam ich od 2 lat, ale i tak widziałam tylko dwójkę z nich, od wtedy nie wchodziliśmy sobie w drogę. Przede mną stał niejaki Zayn Malik, pewnie mnie nie pamięta.
Chłopak złapał mnie za nadgarstki i przeciągną do pustej i ciemnej alei która była za rogiem.
-Powiedz tej suce Perrie, że jeszcze się jej od płace.
-Więc jednak wiesz kim jestem? Ostrzegałam cię że nie wiesz z kim zadzierasz.
-Kochanie, jesteś śmieszna, gdybym chciał mógłbym zrobić z tobą co tylko chcę w tej alei.
-Więc nie chcesz?
-Nie no chcę...po prostu. Nie wiedział co powiedzieć. Nagle zaczął mu dzwonić telefon. Puścił jedną rękę z mojego nadgarstka i odebrał.
-Znalazłem jedną z nich
-No ale to taka szansa. O czym on pierdoli?
-Dobra, cześć. Schował telefon i poszedł bez słowa. Trochę mnie to zdziwiło, ale ważne że sobie poszedł.
Byłam już na siłowni. Włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam biec na bieżni. Melodia piosenki Linkin Park "Castle Of Glass" dawała mi jeszcze większego kopa, byłam zła, byłam zła na samą siebie że pozwoliłam odejść temu skurwielowi. Powinnam wyciągnąć pistolet i strzelić. Przysięgam że następnym razem tak zrobię.
Po skończonych dwu godzinnych ćwiczeniach wróciłam do domu i poszłam wziąść długi zimny prysznic. Po skończonym prysznicu ubrałam czarne szorty z wysokim stanem i ćwiekami na kieszonkach, czarną bluzkę z napisem "Believe" włożyłam do spodni i do tego ubrałam moje ulubione czewone converse'y do kostki, chwyciłam jeszcze tylko moją torbę do której włożyłam portwel, telefon, suchawki i kluczyki to samochodu, torba była duża więc obowiązkowo musiałam jeszcze tam włożyć pistolet, który odbiorę od Ricka.
Po 15 minutach drogi samochodem podjechałam pod starą kamienice, wysłałam sms'a do Ricka że już jestem i on po chwili wsiadł do mojego samochodu. Zapłaciłam należytą sumę i odjechałam po tym jak chłopak wysiadł z samochodu. Podjechałam do klub o nazwie "Dark" gdzie Pezz już na mnie czekała.
-To to jak idziemy? Zapytała się mnie Pezz. Postanowiłam nie mówić jej że spotkałam Malika, pewnie tylko by się wkurwiła i tyle. Na jej pytanie skinęłam tylko głową.
Gdy weszłyśmy od razu udeżył we mnie zapach tytoniu pomieszanego z zapachem alkocholowym, możliwe że było czuć również zapach trawki.
Wraz z Perrie udałyśmy się do baru, po zamówieniu drinków poszłyśmy do stolika gdzie dokończyłyśmy trunki.
Po wypiciu ruszyłyśmy na parkiet.
*Perrie*
Po tym jak wraz z Dess poszłyśmy na parkiet, po chwili wszystkie światła zgasły i muzyka się wyłączyła nie wiedziałam co się stało. Nagle z głośników dobiegł głos którego nie słyszałam już dwa lata. Głos który miałam wyeliminować, lecz nie wszystko poszło zgodnie z planem.
-Mówiłem że jeszcze się spotkamy Perrie. Te słowa właśnie usłyszałam. Ktoś przyłożył mi do ust szmatke, wiem co to, starałam się uwolnic w tym czasie nie oddychając*, ale nie wytrzymałam za długo, po chwili zemdlałam.
Obudziłam się w jakimś magazynie przywiązana do krzesła. Na przeciwko mnie siedział Zayn, tak Zayn Malik, moja dawna miłość.
-Mówiem że pożałujesz tego co chciałaś zrobić.
_________________________________________________
*-w tym opowiadaniu Pezz ma zmysł węchu.
No i jest rozdział, wiem że ten nudny, ale w następnym będzie więcej akcji.
Chciałabym wam wszystkim podziękować za tyle komentarzy pod samym prologiem.
Jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach podajcie swoje nazwy twittera lub aska.
Zapraszam również na mojego drugiego bloga:
http://live-is-only-one-do-not-waste-it.blogspot.com/
Macie pytania? W zakładce "kontakt" macie podanego aska i twittera.
                             Czytasz=Komentujesz

10 komentarzy:

  1. Niezłe to! Podoba mi się taka wersja 1D i LM. Czkam na kolejny:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale się wciągnęłam :D Pisz dalej <33

    OdpowiedzUsuń
  3. No fajnie fajnie, ale krótkie trochę. Możesz mnie informować na TT? @verosiema xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawaj, dawaj dalej. czekam na next ;*
    http://1dmojeopowiadanie.blogspot.com/p/spam_2.html <--- i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział i oczekuję szybciutko następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczyna się fajnie . : )
    czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  7. super się zaczyna :D
    Wciągnęłaś mnie w to opowiadanie, ps. dzieki za linka którego zostawiłaś na moim blogu ;)
    http://storybelel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero zaczęłam czytać bloga ale go kocham !♥ xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajne ale mogłabybyś uważać na błędy ortograficzne typu np. Portrel zamiast portfel.

    OdpowiedzUsuń
  10. Podoba mi sie twoj blog ! XD
    jak dla mnie zaslugujesz na wiecej komentarzy :P
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz pozostawiony na blogu.
Przeczytałaś? Skomentuj, nawet jeżeli ci się nie podoba.
SPAM, zostaw w zakładce "SPAM/POLECAM" wtedy się nie po gubie i na pewno wejdę na bloga ♥