sobota, 31 sierpnia 2013

Chapter 6

-Nooo...to chyba tak jak nas wszystkie
-Tym razem jest inaczej, policjant jak przyszedł był jakiś zastraszony.
-No dobra, nie ważne, i tak nas nie złapią.
Dziewczyny poszły do swoich pokoi a ja postanowiłam pojechać do domu, ponieważ ja mam oddzielny dom niż dziewczyny. Po chwili jechałam już taksówką do domu. Gdy się zatrzymaliśmy, zapłaciłam kierowcy i poszłam do domu. Postanowiła że wezmę prysznic, rozebrałam się i weszłam pod prysznic, po 10 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Owinęłam się ręcznikiem myśląc że to któraś z dziewczyn przychodzi o tej porze do mnie. Gdy otworzyłam drzwi moim oczom ukazał się...Harry? O kurwa. Co on tu robi?
-Co ty tu robisz?- Zapytałam przytrzymując ręcznik. Chłopak tylko jakoś dziwnie się uśmiechnął i wyminą mnie w drzwiach.
-Pewnie rozgość się-powiedziałam sarkastycznie. Chłopak wszedł do salonu i rozsiadł  się wygodnie na kanapie.
-Czego chcesz?
-Chyba dobrze wiesz czego chce...
-No właśnie nie specjalnie więc albo wyjdź albo...albo wyjdź-Chłopak cicho się zaśmiał.
-Przyszedłem tu po to co moje
-Może jaśniej?
-Po ciebie-Chłopak wstał z kanapy i podszedł do mnie tym samym niebezpiecznie zmniejszając odległość między nami. Ja od razu zrobiłam krok w tył. On znowu zrobił krok w przód, i tak w kółko aż w końcu znalazłam się pod ścianą.
-Nam tak łatwo nie uciekniesz.
-Jak widać już to zrobiłam-położyłam ręce na jego klatce piersiowej i chciałam go odepchnąć, ale był za silny.
Chłopak przybliżył swoje usta do mojej szyi i zaczął muskać ją swoimi ustami, dotarł do obojczyka gdzie zaczął ssać skórę. Jeszcze mocniej próbowałam go popchać ale był jak posąg.
-Odpierdol się ode mnie-Nadal nie przestawał.
W końcu odsunął swoje usta od mojej szyi.
-Do twarzy ci z nią-odparł z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. Dopiero co przypomniałam sobie że jestem w samym ręczniku. Uff...dobrze że mi nie upadł. Przytrzymałam go na co Harry się cicho zaśmiał.
-Czego chcesz?
-Teraz już oficjalnie jesteś moja-palcem wskazał na czerwony ślad pozostawiony na moim obojczyku zwanym malinką.
-Popierdoliło? Weź wyjdź bo mi się takiego dupka słuchać nie chce-Gdy to powiedziałam, chłopak zacisnął mocniej szczękę i ręce zacisnął w pięść, kurwa, wszystko byłoby łatwiejsze gdybym nie miała ręcznika, to znaczy gdybym była w ubraniach.
-Idź. Się. Ubierz.-powiedział słowo po słowie. Nie wykonałam polecenia, nie będzie mi rozkazywał. -Słyszałaś co powiedziałem?-Teraz już krzyknął. Teraz już poszłam, ale to tylko tak dla swojej wygody.
Przyszykowałam sobie czarne rurki, białą luźną koszulkę z napisem "I'm not a criminal*" tak wiem to bardzo dobry kamuflaż, Do tego ubrałam czarne Vansy i poszłam do salonu gdzie czekal Styles.
-Świetnie, a teraz chodź-Złapał mnie za ramię i zaczął się kierować w stronę wyjścia.
-Gdzie?-Tak, zapytałam jak głupia, to jasne że znowu do niego.
-Niespodzianka-Niespodzianka? Serio?
-Ja pierdole gościu ogarnij się-Chłopak złapał mnie za biodra i przerzucił prze swoje ramię jak jakiś worek, oczywiście kopałam go i biłam pięściami po plecach, ale to było jasne że nie ustąpi. Po chwili stanęliśmy przy jego samochodzie, postawił mnie na ziemię i wskazał ręką abym wsiadła. Nie wsiadłam, nadal stałam z założonymi rękami na piersiach. 
-Wsiadaj
-Nie!-Styles nie czekając dłużej po prostu wepchał mnie do tego samochodu. 
Wsiadł, odpalił samochód i odjechaliśmy spod mojego domu.
-Gdzie jedziemy?-ponowiłam pytanie
-Zamknij się-warknął. Co za chuj? Nie będzie się tak do mnie odzywał. Gdy  staliśmy na światłach drogowych, odpięłam pas i chciałam wysiąść lecz w ostatniej chwili Harry zamknął drzwi. No po prostu zajebiście. 
Po jakiś 20 minutach spostrzegłam się że wyjeżdżamy z miasta. To jakiś psychopata! Co jak zawiezie mnie do jakiegoś lasu i zgwałci? Na dodatek nie wzięłam torebki, gdzie był telefon pistolet i..kurwa klucze do domu, teraz sobie przypomniałam że zostawiłam otwarte mieszkanie. Mam tam wszystkie ważne papiery i bronie. Jak ktoś je ukradnie to zabije Stylesa na miejscu.
-Musimy wracać, zostawiłam, a właściwie to ty zostawiłeś otwarte mieszkanie. 
-To nie mój problem.-Czy z nim nie da się normalnie porozmawiać? 
Po kilku minutach drogi, samochód się zatrzymał na jakimś pustkowiu.
-O kurwa
-Co jest? 
-Paliwo się skończyło, a stacja benzynowa jest jakieś 30 kilometrów z tond.
________________________________________________________________________________
I oto rozdział 6. Przepraszam że rozdział nie został wczoraj dodany. Jak zacznie się rok szkolny rozdziały będą dodawane rzadziej, przepraszam, ale idę do 1 gimnazjum i nie wiem jak będzie z zadaniami domowymi i nauką, w miarę swoich możliwości postaram się dodawać szybko. Jak widzicie w tym rozdziale jest dużo Hesstiny (Desstiny+Harry, pomysł Directioner1d). Mam nadzieje że się podoba ♥
                  Czytasz=Komentujesz

3 komentarze:

  1. Rozdział jest cudowny i wg mnie najlepszy ze wszystkich, o boże o boże Harry sam na sam z Dess na pustkowiu huehue mam pewne myśli ^^ #zboczonaja xD
    W przypadku tego rozdziału nie mam żadnych zastrzeżeń, jest świetny :D
    Czekam na 7 rozdział już nie mogę się doczekać co się wydarzy :D
    i ciesze sie że podoba ci się mój pomysł z Hesstiny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hahhaha paliwo się skończyło, jejciu - biedactwa;c
    rozdział jak zawsze świetny ;3
    nie moge sie doczekac nastepnego ;*

    zapraszam; http://liivethemomentt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest boski <33 Z resztą jak zwykle :) Z tym paliwem to mnie rozwaliłaś ;33 Czekam na następną część Twoich opowiadań :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz pozostawiony na blogu.
Przeczytałaś? Skomentuj, nawet jeżeli ci się nie podoba.
SPAM, zostaw w zakładce "SPAM/POLECAM" wtedy się nie po gubie i na pewno wejdę na bloga ♥